Dziwak o genialnym umyśle i wielkim sercu. Za co kochamy takich bohaterów jak Mikos?
Od chwili, gdy "Archiwista" pojawił się na antenie TVP, z miejsca stał się prawdziwym kryminalnym hitem ramówki. Choć od premiery minęły już trzy lata, widzowie wciąż wspominają jego bohaterów ze szczególnym sentymentem i niecierpliwie czekają na kontynuację tej niezwykłej produkcji. Niezwykłej z kilku powodów. Przede wszystkim serial ma nietypową formułę. Każdy kolejny odcinek to nierozwiązana archiwalna sprawa, która bazuje na prawdziwych wydarzeniach. Co więcej, twórcy zastosowali tu dość nietypowy efekt stopklatki albo inaczej zamrożenia. W praktyce wygląda to tak, że bohaterowie prowadzący śledztwo dosłownie wkraczają w przestrzeń będącą miejscem zbrodni i obserwują zastygniętych w bezruchu domniemanych sprawców oraz ich ofiary. Ten dość osobliwy wgląd w kulisy przestępstwa bardzo ułatwia zrozumienie wydarzeń i połączenie poszczególnych faktów i zarazem sprawia, że widzowie stają się poniekąd uczestnikami prowadzonego śledztwa.
Archiwista - nadchodzi nowy sezon serialu!
W tej dyscyplinie prym wiedzie Henryk Mikos (w tej roli Henryk Talar), tytułowy archiwista, który – choć nie jest policjantem – pod względem niespotykanej wręcz pamięci oraz logiki i biegłości w kojarzeniu zdarzeń bije na głowę nawet najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy. Poza genialnym umysłem Henryk ma jeszcze inne, dość charakterystyczne cechy, które bardzo wyróżniają go na tle innych postaci. Aspołeczny, lubiący samotność i przesiadywanie w ciemnym archiwum starszy pan niewiele mówi o sobie, więc mało kto wie, jak znalazł się wśród stosów policyjnych akt i jak wyglądało jego życie przed pracą w policji. Choć Henryk Mikos jest bez wątpienia jedyny w swoim rodzaju, to takich genialnych ekscentryków kierujących się szczytną misją było w historii kinematografii i serialowych produkcji całkiem sporo. Weźmy chociażby Sherlocka Holmesa, Herkulesa Poirot czy detektywa Monka – a to zaledwie kilku z wielu filmowych i serialowych indywiduów o dobrym sercu i wyjątkowych zdolnościach. Przyjrzyjmy się jednak Henrykowi Mikosowi i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co sprawia, że tak lubimy tego nietypowego archiwistę.
Czarujący maruda
Nie lubi wychodzić z archiwum, drażni go entuzjazm i lekkomyślność młodych, nie rozumie i nie akceptuje nowoczesnych technologii. Takich przedstawicieli starszych pokoleń jest w naszym społeczeństwie całkiem sporo, jednak Henryk jest pod tym względzie prawdziwym ewenementem, bo mimo dziwacznego usposobienia szybko pokazuje otoczeniu i widzom, że pod maską zrzędliwego marudy kryje się wiele ciepła i uroku. Henryk potrafi okazywać innym sympatię i troskę, choć czyni to na swój własny sposób i często nie wprost. Jednak Iza, Zuza i towarzysz Henryka od rozgrywek szachowych mają w nim prawdziwego, oddanego przyjaciela.
Błyskotliwy geniusz z innej epoki
Henryk Mikos jest zadeklarowanym zwolennikiem rozwiązań analogowych, toteż informacja o planowanej digitalizacji archiwum stawia jego spokojny, uporządkowany świat na głowie. Na szczęście szybko okazuje się, że plany utworzenia cyfrowej kartoteki przesuną się w czasie, a to oznacza, że bohater wciąż jest potrzebny policji na swoim stanowisku. Faktem jest, że bez Henryka komisariat nie mógłby sprawnie funkcjonować, bo tylko on jest w stanie w ekspresowym tempie odszukać potrzebne akta i powiązać w pamięci kilka odrębnych spraw. Sekretem starszego pana jest unikalny system, według którego ułożone są teczki i skoroszyty. Dodajmy do tego błyskotliwy umysł Henryka i jego zdumiewając zdolność łączenia faktów, dzięki której policji udało się rozwiązać wiele tajemnic sprzed lat. Jak nie kochać takiego geniusza?
Człowiek z tajemniczą przeszłością
Za dziwactwami filmowych i serialowych bohaterów zazwyczaj stoją traumy z przeszłości. Nie inaczej jest z Henrykiem Mikosem. Choć początkowe odcinki pierwszego sezonu stopniowo wprowadzały widzów w zagmatwaną przeszłość tytułowego archiwisty, z czasem okazało się, że Henryk nie zawsze prowadził żywot zgorzkniałego samotnika. Kiedyś w jego życiu była obecna żona, której bohater obecnie intensywnie szuka. Jedyną osobą, która wie o dawnych losach Henryka, jest przyjaciółka Iza, zatrudniona na komisariacie jako sprzątaczka. W przerwach od pracy kobieta prowadzi z archiwistą szczere rozmowy, usiłując dowiedzieć się, na jakim etapie toczy się jego prywatne śledztwo. Czy to właśnie strata ukochanej skłoniła go do podjęcia decyzji o zaszyciu się w policyjnym archiwum? W dużej mierze tak. Jednak mężczyzna nie ucieka w ten sposób od problemów. Okazuje się bowiem, że zakurzone, archiwalne akta mogą skrywać wiele tajemnic na temat jego prywatnych spraw. Fakt, że w problemy Mikosa uwikłani są przedstawiciele kryminalnego świata, dodaje tej tajemniczej historii dreszczyku emocji.
Samotny szeryf na tropie zła
Życiorys Henryka obfituje w wiele tajemnic, które twórcy serialu postanowili odkrywać przed widzami stopniowo. Wielu faktów wciąż nie znamy, ale jedno jest pewne – bohater nie przez przypadek trafił do policyjnego archiwum. Miał w tym swój prywatny cel. Henryk czyni wiele dobra, rozwiązując z Zuzą zagadki kryminalne sprzed lat, jednak na boku prowadzi też swoje własne, prywatne śledztwo, które jest ściśle związane z losem jego bliskich. W ostatnich odcinkach poszczególne enigmatyczne elementy z jego przeszłości zaczynają w końcu układać się w całość. Okazuje się bowiem, że w rodzinne sprawy naszego archiwisty wplątana jest organizacja przestępcza. W kolejnych odcinkach Henryk będzie musiał stawić czoła przestępcom groźniejszym niż mafia. Jak potoczą się losy jego i jego najbliższych? Przekonacie się o tym, oglądając drugi sezon "Archiwisty" w TVP1..